Nie wypada być pegazem

Bo generalnie to w dzisiejszych czasach bycie pegazem jest trudne. Jakby sama niebieska sierść i kopytka nie przeszkadzały wystarczająco w codziennym funkcjonowaniu...

Pegaz na mikrobiologii - czyli czym się różni lekarz od wiedźmina

Nauka na mikrobach ogranicza się do dwóch podstawowych, niemalże egzystencjalnych pytań, z którymi prędzej czy później musi się zmierzyć każdy adept sztuki medycznej, praktykujący lekarz a także wiedźmin czy inny eksterminator...

Sen

Topos teatrum mundi w wersji kopytnej oraz sztuka improwizacji.

Dzień z życia praktykanta #4 - okiem Skaja

Na praktyki po czwartym roku przywiało nas ze Skajem na dwa różne oddziały. Ja swoich jeszcze nie zacząłem, ale za to on zaoferował się, że coś skrobnie. No i skrobnął. Nawet się nie domyślacie, jak ciężko było mi odczytać jego odręczne (odkopytne?) pismo...

Saksofon, jakiego nie znacie

Generalnie większość ludzi wie, albo przynajmniej kojarzy, że instrument, o którym mowa zyskał swoje miano od nazwiska swojego pierwszego konstruktora. Z Saxa to w ogóle niezły numer był...

niedziela, 3 stycznia 2016

Saksofon jakiego nie znacie – czyli o tym innym Adolfie

Generalnie większość ludzi wie, albo przynajmniej kojarzy, że instrument, o którym mowa zyskał swoje miano od nazwiska swojego pierwszego konstruktora... Tak naprawdę na pomysł wpadłem jakieś dwa tygodnie temu we wtorek, ale dla lepszego efektu powiedzmy, że niniejszy artykuł zaczął się jakieś sześć lat wcześniej jednym prostym pytaniem zadanym Skajowi przez jego nowego nauczyciela saksofonu. Brzmiało ono:

Jakiej narodowości był Adolf Sax?

Nasz pegaz oczywiście nie znał poprawnej odpowiedzi, bo na tamte czasy jego wiedza teoretyczna o tym konkretnym aerofonie wychodziła bardzo nieznacznie poza stwierdzenie, że jest złoty i zajebisty. A szkoda, bo to ciekawe rzeczy są.

Z Saxa to w ogóle niezły numer był. Zacznijmy od tego, że przyszedł na świat w roku 1814 w Dinant jako najstarsze z jedenaściorga dzieci Karola Józefa Saxa, również wybitnego budowniczego instrumentów i w czasie swojej młodości kilkanaście razy dosłownie otarł się o śmierć. W wieku dwóch lat spadł z dużej wysokości (2 lub 3 piętro zależnie od źródła), połknął szpilkę, usiadł na piecu i poparzył sobie cały bok. Trzyletni Sax napił się białego witriolu z wodą, a życie uratowała mu natychmiast podana dawka oliwy. Nie zapominał też o rodzinie: pewnego razu wszyscy solidarnie zatruli się bielą ołowianą używaną w warsztacie ojca. Z tym ostatnim oprócz wspólnej profesji łączyło go także zatrucie tlenkiem miedzi oraz arszenikiem. Kolejnej intoksykacji nabawił się, gdy jego sypialnia z jakiegoś powodu posłużyła za suszarnię dla świeżo polakierowanych przedmiotów następnego dnia znaleziono go nieprzytomnego w łóżku. Innego dnia spadł mu też na głowę kamień z dachu (niektórzy mówią, że to była cegła). Oprócz tego prawie utonął, zachorował na odrę i był z tego powodu w śpiączce przez 9 dni (czy wspominałem, że nie lubię antyszczepionkowców?), wypił kwas borowy, złamał rękę drzwiami od dorożki i zatruł się zepsutym winem.

Biedny Adi dostał przydomek Sax-widmo i nawet jego rodzice z rezygnacją stwierdzili, że nie będzie długo żył.

Tymczasem nauczył się od ojca zawodu budowniczego instrumentów tak dobrze, że jego wytwory zaczęły zdobywać nagrody na międzynarodowych wystawach. Uczył się też śpiewu i gry na klarnecie w Królewskiej Wyższej Szkole Muzycznej i okazał się być bardzo zdolnym muzykiem. Często występował z własnymi instrumentami, dowodząc swojego talentu i równocześnie udowadniając wyższość swoich konstrukcji nad wytworami innych firm. Dochodziło nawet do oficjalnych publicznych pojedynków. W ten sposób, wygrywając z pierwszym klarnecistą brukselskiej filharmonii, profesorem Królewskiego Konserwatorium - Bachmannem zapewnił nowemu typowi klarnetu basowego swojej produkcji miejsce w składzie tamtejszej orkiestry. To tylko jedna z sytuacji, która pokazuje ambicję, poczucie własnej wartości i upór tego człowieka w dążeniu do celu cechy, które bardzo mu się przydały, gdy całe życie walczył o miejsce na nieprzychylnym dla cudzoziemca rynku instrumentów we Francji.

Bo Sax to nie tylko saksofony. Pozostałe trzy rodziny aerofonów, które wynalazł to sakshorny, sakstromby i sakstuby. Ulepszył też wiele z używanych obecnie instrumentów muzycznych, między innymi wspomniany klarnet basowy i puzon.

Pierwsze doniesienia o saksofonie pochodzą z roku 1838, jednak najwcześniejszym bezspornym dokumentem na ten temat jest katalog z pewnej wystawy przemysłowej z 1841 roku. Instrument ten jednak nie był wtedy zaprezentowany publicznie. W sieci można znaleźć historię, że powodem było uszkodzenie pakunku zawierającego prototyp nowego wynalazku na skutek czyjegoś złośliwego kopniaka. Wspomniana wystawa skończyła się mimo wszystko zdobyciem prestiżowej drugiej nagrody przez inne konstrukcje Saxa, której to nagrody jednak nie przyjął, twierdząc, że jest ona poniżej jego godności. Niedługo potem wyjechał do Paryża.

Pozwolę sobie przytoczyć tutaj fragmenty artykułu opisującego pierwszy saksofon, napisanego przez samego Hektora Berlioza, dobrego przyjaciela Saxa i jednego z największych entuzjastów i propagatorów nowego instrumentu:

Saksofon (...) jest instrumentem blaszanym o 19 klapach*, którego kształt jest zbliżony do kształtu ofiklejdy.Ustnik, inaczej niż w większości instrumentów blaszanych, podobny jest do ustnika klarnetu basowego. Dlatego saksofon daje początek nowej grupie instrumentów blaszanych stroikowych. Jego skala wynosi 3 oktawy, poczynając od B1 (...).
Brzmienie jest tak rzadkiej jakości, że jak mi wiadomo nie ma obecnie w użyciu instrumentu basowego**, który można by porównać z saksofonem. Jest ono pełne, miękkie, wibrujące, nadzwyczaj potężne, a jego intensywność można z łatwością zmniejszać. (...) Charakter tego brzmienia jest (...) absolutnie nowy i nie przypomina żadnej z barw słyszanych dotąd w naszych orkiestrach (...).
* Współcześnie 22, specjalnie policzyłem.
** Opis dotyczy saksofonu basowego, który powstał jako pierwszy.


Swoją drogą, ciekawe, jaka byłaby reakcja Saxa na taki wizerunek swojego instrumentu...
Mimo że ów pochlebny artykuł zapewnił Saxowi miejsce na paryskich salonach, jego wynalazek był często mylony z innymi instrumentami, sam twórca, nawet posiadając patent, musiał w ciągnących się latami procesach sądowych udowadniać swoje prawa do saksofonu, a jego firma była wielokrotnie sabotowana. Inni konstruktorzy instrumentów słusznie uważali go za silnego i niebezpiecznego konkurenta. Potrafili wysłać do niego fałszywego menedżera, którego zadaniem było zachęcanie Saxa do nierentownych inwestycji, podkupywać jego najlepszych pracowników lub nawet nabywać jego produkty, żeby później usunąć z nich znak firmowy i oskarżyć o plagiat. Największą przeszkodą byli jednak muzycy, którzy z różnych powodów (czasem też przekupieni) nie zgadzali się używać instrumentów Saxa i Spółki bez względu na okoliczności.

Oczywiście podczas lat spędzonych w Paryżu był też czas na sukcesy. To właśnie wtedy saksofon wszedł do oficjalnego składu orkiestr wojskowych w całym kraju (a później również za granicą), a jego konstruktor zyskał posadę nauczyciela instrumentu w kursie dla wykonawców otwartym przy paryskim Konserwatorium Muzycznym. W roku 1846 Sax został odznaczony również Pruskim Medalem Honorowym za wkład w tamtejszą wojskową muzykę orkiestrową i Krzyżem Legii Honorowej na Francuskiej Narodowej Wystawie Przemysłowej w 1849 roku. Został również honorowym członkiem Londyńskiej Akademii Nauk za wkład w ulepszanie instrumentów dętych.

Niemniej życie nieźle dało mu w kość i na skutek różnych czynników był zmuszony aż trzykrotnie ogłaszać bankructwo swojej firmy. W 1878 roku, gdy w Paryżu odbywała się kolejna Wystawa Światowa, nie było go stać nawet na uiszczenie opłaty za udział w tej imprezie, na której w przeszłości wielokrotnie zdobywał nagrody. Nigdy też, mimo wieloletnich starań, posiadanego tytułu profesora i deklarowanej chęci pracy za darmo, nie pozwolono mu otworzyć klasy saksofonu w Konserwatorium Paryskim. Pierwszą taką klasę otworzył dopiero w 1942 wybitny saksofonista i pedagog Marcel Mule.

Pamiętacie, jak wspominałem, że młody Sax miał w zwyczaju ocierać się o śmierć? W wieku 39 lat zachorował na złośliwego raka. Według źródeł w w jego kącikach ust pojawiły się czarne powiększające się plamki. Po pięciu latach do objawów doszedł silny ból głowy, a po kolejnych dwóch lekarze doradzili mu już tylko uporządkowanie swoich spraw. Zdesperowany konstruktor zwrócił się po pomoc do człowieka o nazwisku de Vries nazywanego czarnym doktorem. Stosując ekstrakt z bliżej niezidentyfikowanej rośliny indyjskiej udało mu się nie tylko wywołać sprzeciw środowiska dyplomowanych lekarzy, ale jakimś cudem również wyleczyć Saxa, który przeżył w dobrym zdrowiu kolejne 36 lat aż do swojej śmierci w 1894 roku.



Patrząc na historię, saksofon jest bardzo młodym instrumetem. Istnieje niewiele ponad półtora wieku i w przeciwieństwie do innych, tych tradycyjnych, powstał od razu w formie jaką znamy obecnie, a technika gry i styl wciąż zmieniają się i ewoluują. Można to szczególnie zauważyć, słuchając starych nagrań Jean-Marie Londeixa jednego z najwybitniejszych saksofonistów klasycznych, którego styl gry diametralnie różni się od współczesnego (dla porównania). Oczywiście jest to proces, który dotyka wszystkich instrumentów, jednak wydaje mi się, że tylko w przypadku saksofonu jest to tak szybkie i łatwo zauważalne.

W tym miejscu na razie skończę ze względu na ilość tekstu jaką zajęło mi opisanie biografii Adolfa Saxa.  W następnej części artykułu będzie można się dowiedzieć więcej na temat samego saksofonu. Postaram się napisać trochę o jego budowie i roli jaką spełniał w muzyce na przestrzeni lat aż do dzisiaj, literaturze saksofonowej oraz o tym, kiedy Skaj obraził się na konkurs Eurowizji i dlaczego woli Desmonda od Parkera.

Aha. Belgia. Adolf Sax był Belgiem :)

-----------------------------------------------
Notka na koniec:
To pierwszy taki tekst, do którego postarałem się jakoś przygotować przed pisaniem i w żadnym wypadku nie uważam się za specjalistę od saksofonu i biografii Adolfa Saxa. Jestem świadomy, że post może zawierać błędy, nieścisłości i skróty myślowe, które mogą być źle odebrane. Jeżeli masz jakiekolwiek zastrzeżenia, napisz mi o tym.

Źródła:
- David Pituch, Saksofon od A do Z, PWM 2000